Krystyna Konecka
Fragility. Iv
Age-old
rituals unexpectedly meaningless.
Dumbstruck
speechless sanctuaries. Auditorium rooms
of
universities. Galleries. No laughter of
joyful
child’s comes out of nowhere in inhuman space.
Who
brought THIS on us?! Who set our world on fire?!
Entwined
thousands of fatalities in macabre dance
and
put on textile muzzles on the living humans?
To
ensure that we do not bite and gnaw each other?
‘All
does make spiritual sense – nothing is in vain’
- was
Claudel in the wrong? After all, something matters
when
boats keep swaying in a delightful happy place
on a
safe and sound lake. And when the darkness descends
the moon signs his own autograph on a
sleeping wave.
Someone friendly sends me a photo to
admire.
TRANSLATED BY EWA SHERMAN, ENGLAND
KRUCHOŚĆ. IV
Odwieczne
rytuały nagle bez znaczenia.
Oniemiałe świątynie. Uniwersyteckie
audytoria. Galerie. Radosnego dziecka
śmiech nie dochodzi znikąd w nieludzkiej przestrzeni.
Kto
sprowadził TO na nas?! Kto nasz świat podpalił?!
Tysiące
ofiar związał makabrycznym tańcem
i
pozakładał żywym tekstylne kagańce?
Żebyśmy
się wzajemnie nie pozagryzali?
„Wszystko ma sens duchowy – nic nie jest daremne”
- czyżby Claudel się mylił? Przecież o coś chodzi,
kiedy w szczęśliwym miejscu kołyszą się łodzie
na bezpiecznym jeziorze. I gdy spadnie ciemność,
księżyc na
śpiącej fali składa swój autograf.
Ktoś
przyjazny śle zdjęcie, bym podziwiać mogła.
Phoenix
En Face
He
emerged. Before he vanished, on flames ailerons
(what
driving force behind the idea) he managed
to fly
over and above the time and unnoticed
from
mythology aviary – into photo frame.
Was he
here to burn? To fall apart into ashes?
Goldenly
feathered... With glittering sparkle he was
probably
reborn. In rejuvenated copy
attached
with his claws into the Egyptian legends.
I'm
trying to justify this fiery existence.
Phoenix
– the Sun. And he spread his wings in the darkness,
because
- he is returning now. The everlasting
symbol
of the resurrection and lost faith. Hope. Love.
So perhaps, purified, from myths he
released himself
to choose a snowy village for his
Heliopolis...
Evening
of Epiphany, 2021
TRANSLATED BY EWA SHERMAN, ENGLAND
FENIKS EN FACE
Objawił się. Nim zniknął, na lotkach płomieni
(jakaż jest siła sprawcza zamysłu) potrafił
przefrunąć ponad czasem i niepostrzeżenie
z woliery mitologii – w klatkę fotografii.
Czy właśnie tu miał spłonąć? Rozsypać się w popiół?
Taki złocistopióry… Z roziskrzonym błyskiem
najpewniej się odrodził. W odmłodzonej kopii
wczepiony pazurkami w legendy egipskie.
Próbuję
uzasadnić to ogniste trwanie.
Feniks
- słońce. A skrzydła rozpostarł w ciemności,
bo -
powraca. Odwieczny symbol zmartwychwstania
i
pogubionej wiary. Nadziei. Miłości.
Więc może, oczyszczony, z mitów się
wyzwolił
by wybrać śnieżną wioskę na swe
Heliopolis…
Wieczór Trzech Króli, 2021
Image From The
Fire
Here
the light creator through a casual gesture
evoked
my universe in splendour. And the image
proves
despite transparency of airy forms, I am
not
just the energy of heat and light in this chill.
Everlasting
here. However, how late I arrived –
nanoseconds
with impunity squandered my fate.
Because
of one – I am someone's. I have naked arms,
breasts...
And I grab the dress before embers engulf it.
I
smell of the wood essence. Moths of sparks swarm around
- I
won’t tell you what I burn of. And to whom I shone.
The
sparkle on my cheek is too small to understand
it’s a
tear... That I am not here. That I never was.
Exactly how to explain signs merged from
those flickers
when in the night’s frame I’m on fire...
I'm on fire...
TRANSLATED BY EWA SHERMAN, ENGLAND
KONTERFEKT
Z OGNIA
Oto
demiurg od światła przypadkowym gestem
mój
wszechświat w blask wykrzesał. A obraz dowodzi,
iż
mimo przejrzystości zwiewnych form nie jestem
tylko
energią cieplną i świetlną w tym chłodzie.
Tutaj
ponadczasowa. Lecz jakże spóźniona –
mój
los nanosekundy trwoniły bezkarnie.
Przez
jedną – jestem czyjaś. Mam nagie ramiona,
piersi…
I chwytam suknię nim ją żar zagarnie.
Pachnę
esencją drewna. Ćmy iskier się roją
- nie
powiem o czym płonę. I komu zalśniłam.
Błysk
na moim policzku zbyt drobny, by pojąć,
że łza… Że mnie tu nie ma. Że nigdy nie byłam.
Jak więc
znaki objaśniać z tamtych mgnień scalone,
kiedy
w obramowaniu nocy płonę… Płonę…
KRYSTYNA
KONECKA
KRYSTYNA KONECKA is a poet, journalist and photographer. She lives in Poland (Bialystok). She has a MA degree in Polish Philology (Warsaw University) and she completed postgraduate studies of Culture and Education (Silesian University). She has been working in journalism and contributed articles to many magazines published in Warsaw. She has been working as photographer for a number of years and her numerous photographs have been published in magazines and presented at various exhibitions. Krystyna Konecka is a member of The Polish Writers’ Union (Warsaw branch). In poetry she favours sonnets. She is an author of nearly twenty books of poetry and reportages. Her poems have been published in Polish and foreign periodicals and anthologies. For her achievements poetry and journalism (reportages on social issues, literary and theatrical criticism, articles on the culture) Krystyna Konecka has received literary awards and was highly regarded by critics. She attends the international literary meetings.
No comments:
Post a Comment